Adamowicz mówiła o Polsce w europarlamencie. Padła seria oskarżeń
Podczas debaty o praworządności wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans porównał sytuację prawną w Polsce do orzeczeń nazistowskich sądów, co spotkało się z protestem europosłów PiS.
Głos zabrała także Magdalena Adamowicz, przedstawicielka Koalicji Europejskiej, która przekonywała, że w naszym kraju "prawo jest nadużywane i łamane ciągle".
Mówiła m.in. o "aferze w Ministerstwie Sprawiedliwości, na czele którego stoi w jednej osobie minister sprawiedliwości i prokurator generalny, pod którego nadzorem działała fabryka trolli, bo tak to trzeba nazwać".
– Nie może być zgody na nadużywanie przez władzę środków represyjnych, poniżanie, budowanie atmosfery linczu. Kiedy kłamstwa, oszczerstwa i hejt stanowią narzędzie wykorzystywane przez urzędników państwowych i publiczne media, to wkraczamy do najczarniejszych kart historii – przekonywała europosłanka.
Dalej stwierdziła, że jej mąż, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, "został zamordowany właśnie z powodu takich działań i mowy nienawiści".
– Łamanie praworządności jest najbardziej niebezpieczną bronią, która może zniszczyć Europę – oświadczyła Adamowicz.